Poranne przejażdżki rowerem na targ są rześkie, wino coraz częściej zmienia się w czerwone, dni są coraz krótsze, noce chłodniejsze, a zapach cynamonu unoszący się w Naszej kuchni nieuchronnie przypomina o nadchodzącej jesieni. Tradycja robienia domowych przetworów trwa u Nas w najlepsze – śliwki, gruszki, pomidory, morele… oj będzie z czego korzystać przez nadchodzącą zimę <3
Na pierwszy ogień proponuję Wam naprawdę rewelacyjne i prawie bezobsługowe powidła śliwkowe, których przepis jest w mojej rodzinie od baaardzo dawna 🙂 Jeżeli macie trochę miejsca, żeby przechować gotowe słoiczki to od razu kupcie więcej śliwek – ja za jednym zamachem (na 2 brytfanny) przygotowałem powidła z 18kg 😉
Składniki na 9 słoiczków:
– 6kg śliwek węgierek – im bardziej matowe i pomarszczone tym lepiej 😉
– 2 łyżki octu winnego
– 4 łyżki ksylitolu/cukru – można spokojnie pominąć, jeżeli śliwki są bardzo słodkie
– brytfanna z grubszym dnem
– drewniana łyżka
– 9 słoików wielkości jak te na zdjęciu
Przygotowanie:
1. Śliwki umyć i pozbawić pestek, następnie połówki przełożyć do brytfanny.
2. Jeżeli to konieczne całość posypać cukrem/ksylitolem, później polać 2 łyżkami octu winnego. Teraz dajcie im ok. 5-8 godzin na puszczenie soku 🙂 Warto je przykryć – inaczej czeka Was oblężenie muszek.
3. Zdjąć pokrywkę, brytfannę wstawić do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 3 godziny – nie mieszać. Po tym czasie wyłączyć piekarnik i poczekać do przestudzenia.
4. Następnego dnia brytfannę przełożyć na kuchenkę i na średniej mocy smażyć przez kolejne 3 godziny.
I tutaj wszystko zależy od śliwek – przy bardziej soczystych węgierkach powidła mogą potrzebować kolejnych 3 godzin smażenia, jeżeli natomiast śliwki były mocno dojrzałe i mniej soczyste 6h w zupełności im wystarczy. Gdy powidła będą gotowe zmienią się dźwięki dochodzące z Waszej kuchni – charakterystyczne bomblowanie zmieni się w śliwkowe puff 🙂 Finalną konsystencję powideł sprawdzamy tylko wtedy, kiedy śliwki są już przestudzone. Łyżka musi w nich stać na baczność, a na powierzchni nie może być żadnych baseników z soku.
5. Jeżeli powidła dalej są zbyt rzadkie smażymy je na tej samej zasadzie przez kolejne 3 godziny i znów dać im ostygnąć.
6.Na dno garnka włożyć kuchenną, materiałową ścierkę. Całość zalać wodą na wysokość 1/2 Waszych słoików i poczekać do zagotowania.
7. Wyparzyć słoiki i wieczka – muszą być idealnie czyste.
8. Porządnie podgrzać powidła (tutaj już można mieszać), następnie wypełnić nimi słoiczki, zakręcić i postawić do góry nogami.
9. Gotowe, gorące od powideł słoiki włożyć wieczkiem do dołu do garnka ze ścierką i gotującą wodą. Pasteryzować przez ok. 8-10 minut.
10. Na stole rozłożyć ręcznik, słoiczki wyjąć z garnka i postawić (nadal do góry nogami) na ręczniku. Pozostawić do pełnego przestygnięcia – gotowe 🙂
*Jeżeli jakimś cudem podczas smażenia poczujecie delikatnie przypalające się śliwki oznacza to tylko jedno – musicie zacząć mieszać i jeżeli przesadziliście to zmniejszyć gaz 😉 Taka sytuacja zdarzyła mi się tylko raz i tylko dlatego, że pokusiło mnie żeby przy poprzednim smażeniu zamieszać powidła na kuchence.
2 wspomnień o “Najlepsze domowe powidła śliwkowe – rodzinny przepis”